poniedziałek, 15 marca 2010

Wiosna tuż tuż...


...myślałam tak dotąd, dokąd nie pojawiły się oznaki jej powrotu.
Zaskoczyła nas powtórnymi opadami niechcianego już śniegu, bo co za dużo
to niezdrowo. Zima cieszy, ale na początku grudnia, końcem stycznia, w połowie lutego.
Niestety w tym roku, najwidoczniej zmieniła plany i posiedzi z nami dla towarzystwa
do świąt Wielkanocnych. Aczkolwiek ja na to nie pozwolę!
Te dni kojarzą mi się z promiennym słoneczkiem, radością, a nie chłodem,
chlapą i kozakami. Nie chce powtórki Bożego Narodzenia, to już było przecież!
Postanowiłam dodać coś, co chociaż w jednej czwartej wywoła u mnie, choć sądzę że nie nie tylko u mnie, śmiech i radość z życia.

Idę na przekór zimie. Koniec z zimowymi kurtkami, pozawijanymi szyjami, czapkami zakrywającymi większą część głowy, przemoczonymi kozakami!
Niech zwiewne sukieneczki wyjdą z szafy, a botki wejdą na nogi. Oczywiście
obowiązkowo kardigan, by nie zamarznąć. Otóż, na polu panuje jeszcze chłód.
Minusowa temperatura, podobno nie opuści nas tak szybko.
A szkoda, a szkoda.








Sukienka - George : M:*
Kardigan - Camaneui
Rajstopy - H&M
Botki - House
Szalik - H&M
Torebka - SH





niedziela, 7 marca 2010

Error.

Wystąpił błąd w wyniku czego zdjęcia trafiły w niewłaściwe miejsca, tzn. post.
Owe poszkodowane powinny pojawić się dopiero w notce dzisiejszej, o innej,
krzykliwej nazwie, zaś prawidłowe we wczorajszej. Przepraszam.


sobota, 6 marca 2010

As yet, we ascend , but views are beautiful


Nieoczekiwany przypływ weny, to chyba największy powód do radości.
Przynajmniej dla mnie.
Tryskam na wszystkie strony optymizmem i radością, gdy udaje mi się coś
z niej wykorzystać. Tak było też i dziś. Razem z Mieszkówną udałyśmy się
w poszukiwaniu idealnego miejsca na sesje, aczkolwiek moje nadzieje były liche,
gdyż przecież to zima, pomysłów nie brakuje, lecz z wykonaniem gorzej.
Bo która z was odważyłaby się pozować przy -3C, odziana jedynie w firanki
i boso na śniegu? Podejrzewam że żadna.
Pierwotny plan to Alicja i Królowa Kier, w naszym wydaniu, ale do
tego potrzebne są suknie stworzone z firanek, obrusów. By uzyskać jeszcze lepszy efekt,
przydałoby się ściągnąć buty, i nie zakładać na siebie żadnych sweterków, bo to tylko psuje.
No ale to niemożliwe. Nie chcemy zamarznąć.
Więc postanowiłyśmy na razie przeczekać okres mrozów, opadów śnieżnych
i na wiosnę plan zrealizujemy. Na obecną chwilę mamy nasze postacie w wersji
uboższej, lecz wcale nie gorszej!


This photo session is fairest from all!


Kardigan - SH
Spódnica - H&M
Bluzka - H&M
Naszyjnik - Prezent.
Buty - CCC
Rajstopy - H&M



















piątek, 5 marca 2010

Has not to make that




Otóż to. Stylizacje pojawią się niebawem, kiedy to uporządkuje wszystko,
i znajdę coś godnego uwagi. Zdaje sobie sprawę, że szafiarka jest zobowiązana
do wykonywania czynności należących do niej, między innymi mam na myśli,
to wspomniane wyżej. Ale pozwolę sobie na odrobinę urozmaicenia, bo co za dużo to niezdrowo, przecież. Przez ten tydzień szkolny, nic się nie zmieniło, moje życie nie nabrało barw,
moje myśli nie są przepełnione optymizmem, i nie wpajam wszystkich jak to kocham szkołę,
i moje monotonne, nudne życie, bo kłamstwa nie toleruje.

Dzisiejszy dzień nie wniósł do mojego życia jakiś ważnych zmian - tak to podsumuje.

Przypływ weny ogarnął mnie w pewnym momencie strasznie, aczkolwiek po chwili zniknął,
i zdołałam stworzyć jedynie dwa "arcydzieła".





czwartek, 4 marca 2010

You've gotta a lotta lotta nerve...

Nie wiem skąd ta nazwa. Wędrowała w mojej głowie już od dawna, lecz
dopiero teraz, kiedy mogę powiedzieć "powróciłam do świata szafiarek",
w pełni mogę sobie pozwolić na tego typu twórcze bazgrolenie.



Dzień minął jak co dzień. Ta rutyna wywołuje u mnie napady złości.
Bo z czego można się cieszyć, mając ciągle ten sam widok przed oczyma:
- Szkoła, Dom, Zadania, Pies.


Zdjęcia robione dość dawno, lecz bardzo chciałam je dodać.
Z przyczyn, nikomu nie ujawnionych^^




Bo świat nie jest taki kolorowy...^^

Torebka - New Yorker
Koszula - ?
Spodnie - H&M young
Buty - Allegro
Opaska - H&M



środa, 3 marca 2010

What happened to your sweet summer time dress?





No właśnie co się z nią stało?
Wepchnięta w głąb szafy, skazana na zapomnienie, zupełnie mi obca.
Ostatnio robiłam porządki, ot co.
Wywalając kolejną stertę małych, przyciasnych już, ku rozpaczy mamy, ciuchów
znalazłam pomiętą "letnią sukienkę". Na jej widok przywołało się dużo
miłych wspomnień. To ciepłe morze, chorwackie oczywiście.
Słońce, upał i skwar. Te stoiska z pamiątkami, od których nie mogłam oderwać oczu.
Aczkolwiek to niejedyne wakacyjne momenty, które wywołują u mnie śmiech,
i odruch typu - Fajnie by było tam wrócić. Mówi się że każdą porę roku trzeba kochać
inaczej, osobno. Bo wielbiąc tylko jedną, przez większą część roku na twej twarzy będzie
widnieć smutek, i wieczne niezadowolenie z życia. Będziesz czekać niecierpliwie na
pierwszy dzień upragnionego sezonu, a reszta dni ominie cię bezpowrotnie.
Nie piśnie nawet - Halo, jestem tu!. Przejdzie obok ciebie, nie zwracając uwagi.
Pierwsze śmiech i radość, jakby inaczej. Przecie to wszystko przefrunęło tak szybko.
Potem smutek ze straconego czasu.

Ja postanowiłam dziś, dodać troszkę wiosennego klimatu.
Kwiecista bluzeczka wypełniła swoje zadanie:
- Jest kolorowo, z nutką entuzjazmu.
3 Marca już, trzeba powoli oswajać się z myślą że wiosna idzie!


Spódnica - H&M
Szary Top - H&M
Kwiecista tunika - Tatuum
Rajstopy - H&M
Szal - H&M
Kardigan - Camaneui
Botki - Huse